Z rozmachem
5 stars
Hmm, najbardziej ta książka daje mi się porównać ze… „Sto lat samotności”, jako rodzinna saga z fantastycznym twistem. Mamy więc na pierwszym planie historię rodziny, której życie kręci się wokół pracy stolarskiej, a drzewo genealogiczne rozrasta się wraz z opowieściami o poplątanych losach. Łyskawa robi jednak rzecz ciekawszą od Marqueza, bo włącza do książki ogromne, różnorodne połacie języka – czerpiąc z mediów, popkultury amerykańskiej, różnych tradycji literackich, postmodernistycznych zabaw, a nawet prowadząc awangardowe eksperymenty.
Podczas lektury myślałem sobie czasami – jaka szkoda, że Łyskawa zmierzył się akurat z amerykańską współczesnością, a nie polską. Ale z drugiej strony, wymagało to od niego mnóstwo rzemieślniczej pracy, żeby te różne elementy i konwencje zaadaptować do polszczyzny, więc może znajdą się jacyś jego zręczni naśladowcy.
Ciekawe, że historia ożywionego stołu, chociaż znajduje się na pierwszym planie w opisach książki (z powodów marketingowych?), jest tylko jednym z wątków. Może na tym polegał przewrotny zamiar Łyskawy – postawił naprzeciw siebie coś sensacyjnego (ożywiony stół) i codziennego (losy ludzi), starając się pokazać, że to te drugie okazuje się pod wieloma względami ciekawsze
