Back
Tomasz Duszyński: Glatz (2019, Wydawnictwo SQN) 2 stars

Bez satysfakcji

2 stars

To chyba nie jest dobra książka. Dostajemy kryminał, mroczny, osadzony w niespokojnych historycznych czasach. I czyta się to nawet nieźle, niestety co jakiś czas przychodzi refleksja na temat fabularnych problemów tej pozycji.

Problem pierwszy - i chyba główny - to fakt, że historia nie ma głównego bohatera. W każdym momencie ma co prawda wyraźnego kandydata na niego, ale cały czas zostawia sobie uchylone drzwi, by tego kandydata zmieniać. I co gorsza robi to dwukrotnie. O poprzednim bohaterze, jego rozterkach czy historiach B w zasadzie zapominamy, przechodzimy do kolejnego. W efekcie nie jesteśmy świadkami żadnej przemiany ani nie mamy punktu zaczepienia, by się związać z bohaterem emocjonalnie - i kibicować by mu się udało lub nie.

Po drugie, chyba w podobnym duchu, autor proponuje nam kilka ciekawych sytuacji i rozterek. Np. pierwszy kandydat na bohatera jest zmuszony do wyboru pomiędzy lojalnością przełożonemu, który go nie docenia, a nowemu graczowi, który w prawdzie pozwala się rozwinąć, ale zapewne w pewnym momencie zniknie i pozostaje się ze wściekłym, zdradzonym szefem. Ciekawy wątek na pociągnięcie historii, prawda? Tyle że bohater dokonuje wyboru już cztery strony dalej i może ze dwa razy się jeszcze zastanawia, czy dobrze wybrał, ale tylko z tego konfliktu. Podobnych sytuacji jest niestety więcej.

Po trzecie, Kłodzko. Jak na powieść silnie osadzoną w tym mieście, na tyle że aż użyczyło swej nazwy tytułowi książki, jest go tam bardzo mało. Pewnie mieszkaniec miasta odnajdzie się w niemieckich nazwach uliczek czy opisach budynków. Dla mnie, okazjonalnego turysty, w książce nie ma z tego Kłodzka zbyt dużo. A wydawałoby się, że historycznie czeskie miasto tuż po jednej wielkiej wojnie i z wiszącą w powietrzu drugą, przy powszechnym rewizjonizmie granic państwowych, mogłoby mieć więcej charakteru.

Wreszcie, po czwarte, zakończenie historii było dla mnie mało satysfakcjonujące. Dowiedzieliśmy się kto zabił, ale jakoś bez przekonania. Nadal nie rozumiem roli niektórych osóļ w całej tej intrydze, a także po co było w ogóle posuwać się do tak skomplikowanej zniuansowanej gry pomiędzy antagonistą a (powiedzmy) protagonistą.

Na plus - nie jest to kolejny skandynawski kryminał wygenerowany z szablonu. Napisany dość sprawnie i lekko. Jako stricte rozrywkowa pozycja się nada. A ja się zastanowię, czy sięgnąć po kolejne pozycje tego autora i sprawdzić, czy może fabularnie wygląda to w nich lepiej.