Back
Stanisław Lem: Eden (1991, Harvest/HBJ Book)

A six-man crew crash-lands on Eden, fourth planet from another sun. The men find a …

Review of 'Eden' on 'Goodreads'

Czytałem ją po Solaris, które bardziej mi się podobało.
Na plus:
➕ 6 bohaterów, ich działania, współpraca
➕ trochę archaiczna-nowoczesna technologia i taki sam język
➕ ogólne przesłanie powieści
➕ brak antropocentryzmu
➕ jak zauważyłem po przeczytaniu posłowia - zaradni naukowcy nie radzą sobie z Kontaktem
➕ zakończenie ❤️
Na minus:
➖ rozwlekłość. Nie zrozumcie mnie źle - w Solaris też były długie opisy, ale tutaj wynudziłem się niemiara. I nawet liczne nowe obiekty odkrywane przez podróżników nie zachęcały do zbytniego wyobrażania ich sobie
➖ obcy i trochę "geocentryzm"(?) - po wspaniałym Obcym w Solaris (i stacji kosmicznej, układzie dwóch gwiazd) miałem nadzieję na kontynuację tego w Edenie. Jak się okazuje Eden zupełnie przypadkowo jest Ziemią. To znaczy jest tam tlen, więc bohaterowie radośnie (jak w "Prometeuszu") paradują bez ograniczeń, wodę czerpią z jakichś źródełek, w drugiej połowie autor przyznaje, że dzień jest krótszy niż na Ziemi. Mimo to bohaterowie używają normalnie zegarków i normalnie 24-godzinnego czasu (co w sumie można jakoś racjonalnie wyjaśnić, ale przez pierwszą połowę raziło).
➖ film w aparacie - jak pisałem wyżej, zaliczyłbym to do plusów, ale jednak trochę rzuca się w oczy ;)
➖ nudny środek - jak ktoś pisał wcześniej - wystarczyłby sam początek i wspaniały koniec.
Podsumowując - warto się "przemęczyć" przez środek choćby po to, by poznać zakończenie :) No i jednak to jest Lem!