Autor we wstępie pisze, że celem tej książki jest odwrócenie tradycyjnej percepcji chłopstwa w historii Polski. Popularna literatura historyczna w stylu Sienkiewicza przedstawiała chłopów jako "czerń", tępą, pasywną i bezwolną masę, która nie mogła istnieć bez światłego przywództwa szlachty, w najlepszym razie jako poczciwi i naiwni kmiecie. Autor, bogato czerpiąc ze źródeł z epoki, pokazuje, że sytuacja chłopów w Rzeczypospolitej była bardzo zróżnicowana bo o ile na gruntach królewskich chłopi mieli ograniczone, ale gwarantowane prawo do składania skarg, o tyle na gruntach prywatnych dziedziców byli faktycznie ich własnością i nie mieli żadnych praw, a sytuacja była jeszcze gorsza na prywatnych gruntach zarządanych przez dzierżawców, którzy byli nastawieni w 100% na krótkoterminowy zysk. Przemoc fizyczna, gwałty i wyzysk ekonomiczny były na tych ostatnich zjawiskiem powszechnym, co wynika ze ówczesnych pism sądowych i wspomnień osób wizytujących majątki. W wielu przypadkach przypisanie chłopa do konkretnego majątku redukowało ich sytuację do praktycznego niewolnictwa zwłaszcza po XVI wieku, gdy obciążenia pańszczyźnianie drastycznie wzrastały np. z jednego dnia rocznie do kilku dni w tygodniu (!).
Równocześnie jednak ze względu na niepismienność chłopów ich punkt widzenia jest w powszechnej literaturze reprezentowany w nikłym stopniu, stąd wyżej opisane skrzywienie, opisujące Rzeczpospolitą praktycznie wyłącznie z punktu widzenia szlachty. Główna wartość tej pracy polega na tym, że autor, opierając się na pismach sądowych oraz publicznie zapisanych wypowiedziach przywódców buntów chłopskich rekonstruuje ówczesnt punkt widzenia chłopów. To co z niego się wyłania jest drastycznie odmienne od tego co znamy z opowieści Sienkiewicza i innych popularnych autorów epoki.
Przede wszystkim chłopi, pomimo analfabetyzmu, doskonale władali, jakbyśmy dzisiaj powiedzieli, umiejętnościami zarządzania zasobami i przepływami gotówki na jakich opiera się każda gospodarka rolna. Jeżeli tylko mieli taką możliwość, wchodzili w rozbudowane negocjacje z dzierżawcami, w których sensownie argumentowali na temat swoich przychodów i rozchodów, na które składały się dziesiątki podatków i obciążeń pańszczyźnianych, ustalanych zarówno w prawie królewskim jak i arbitralnie, przez dziedziców. Jeżeli nie mieli takiej możliwości - w majątkach gdzie ich sytuacja przypominała niewolnictwo - stosowali po prostu opór pasywny, wykonując nadmierne obciążenia w taki sposób aby ich faktycznie nie wykonywać.
Bunty chłopskie, które wybuchały od XVII po XIX wiek były już narastającą falą protestu przeciwko wyzyskowi ekonomicznemu cementowanemu przez polskie elity polityczne. Niuanse sytuacji ekonomicznej opisane przez Rauszera bardzo dobrze wyjaśniają też ambiwalentny stosunek chłopów do polskich powstań niepodległościowych - w tych powstaniach, które inicjowane były przez szlachtę chłopi widzieli przede wszystkim zagrożenie powrotem pańszczyzny i odwróceniem wszystkich reform. Obawy te były w pełni uzasadnione np. w przypadku konfederacji barskiej gdzie postulaty "przywrócenia wolności" podnoszone przez konfederatów miały drobny niuans - chodziło im wyłącznie o wolności szlacheckie, w tym także wolność do wyzysku chłopów.
Ciekawy jest też aspekt powstań kresowych, takich jak powstanie Chmielnickiego - pomimo, że w Polsce było i jest ono postrzegane głównie jako powstanie antypolskie (znowuż głównie dzięki Sienkiewiczowi), w rzeczywistości jego geneza i postulaty nie różniły się niczym od polskich powstań chłopskich - były skierowane przeciwko rosnącemu wyzyskowi ekonomicznemu ze strony polskiej magnaterii kontrolującej Kresy. I dokładnie tak samo jak w przypadku późniejszej konfederacji targowickiej, polska magnateria przegrała możliwość budowy jednego, silnego państwa polskiego na rzecz Rosji wyłącznie wskutek tępego egocentryzmu i egoizmu, który kazał im sprzedać interesy narodowe za obietnicę utrzymania przywilejów, które i tak wkrótce utracili.